Sienkiewicz Henryk Adam Aleksander Pius, krypt.: Litwos, Musagetes, pseud. Juliusz Polkowski, K. Dobrzyński (1846–1916), pisarz, publicysta, działacz społeczny. Ur. 5 V we wsi Wola Okrzejska (posiadłość babki ze strony matki) pod Łukowem. Ojciec jego Józef (1813–1896), wywodzący się ze spolszczonego i nobilitowanego (prawdopodobnie w XVIII w.) rodu Tatarów litewskich, był niezamożnym właścicielem ziemskim. Matka, Stefania (1820–1873), pochodziła ze starej i majętnej rodziny podlaskiej Cieciszowskich, skoligaconej m.in. z Łuszczewskimi i Lelewelami; pisywała wiersze i ogłosiła dwa opowiadania w „Tygodniku Ilustrowanym” z r. 1864. S. miał pięcioro rodzeństwa: starszego brata Kazimierza (zm. 1891), uczestnika powstania styczniowego, potem emigranta, żołnierza Legii Cudzoziemskiej, i siostry: Anielę (później Janową Komierowską), Helenę (niezamężną), Zofię (później Lucjanową Sieńkiewiczową i Marię (wcześnie zmarłą).
Dzieciństwo spędził S. na wsi (Grabowce Górne koło Garwolina, Wężyczyn koło Mińska Mazowieckiego – posiadłości ojca, Burzec koło Łukowa – majątek ciotki Aleksandry Dmochowskiej). We wrześniu 1858 wyprawiono go dla nauki do Warszawy. Mieszkał tu początkowo na stancji, potem z matką, a od r. 1861 z obojgiem rodziców, bo ojciec sprzedał wtedy zadłużony Wężyczyn i zakupił kamienicę na Pradze. S. uczęszczał kolejno do gimnazjum realnego (kl. I–IV), gimnazjum II (kl. V–VI, tu uczył go literatury polskiej Julian Bartoszewicz) i gimnazjum IV (kl. VII). Uczniem był miernym, wyróżniał się tylko w języku polskim i historii. Wg tradycji rodzinnej w r. 1863 chciał pójść «do lasu», ale nie przyjęto go ze względu na dziecinny wygląd i niski wzrost. W r. 1865 przerwał naukę i przez rok zarabiał na życie jako guwerner w rodzinie Wejherów w Poświętnem pod Płońskiem. Napisał wówczas powieść Ofiara, lecz rękopis jej zniszczył. W październiku 1866 złożył eksternistyczną maturę w gimnazjum IV i po egzaminie wstępnym zapisał się do Szkoły Głównej.
S. próbował studiować najpierw prawo, potem medycynę, już jednak w lutym 1867 przeniósł się na Wydz. Filologiczny; słuchał tu m.in. wykładów Józefa Przyborowskiego i Aleksandra Tyszyńskiego. Z tych czasów datuje się jego znajomość z Bolesławem Prusem, Aleksandrem Świętochowskim, Józefem Kotarbińskim, Piotrem Chmielowskim i Mścisławem Godlewskim. O latach studiów S-a wiadomo niewiele. Wyprowadził się od rodziców, żył w niedostatku, zarobkując korepetycjami, czasem nawet głodował. Jego sytuacja poprawiła się, gdy w r. 1868 został guwernerem u książąt Woronieckich (w Warszawie i Bielicach koło Sochaczewa); zapewne z nimi spędził kilka tygodni w Szczawnicy, gdzie poznał Adama Asnyka i Władysława Bogusławskiego. W r. 1867 ułożył wierszowaną Sielankę młodości, redakcja „Tygodnika Ilustrowanego” ją jednak odrzuciła. Debiutem S-a stała się napisana w zastępstwie recenzja komedii „Nasi najserdeczniejsi” V. Sardou, ogłoszona 18 IV 1869 w „Przeglądzie Tygodniowym”. Wkrótce potem w t.r. opublikował w „Tygodniku Ilustrowanym” portret literacki Mikołaj Sęp Szarzyński, a w r.n. ukazał się tu jego Kasper Miaskowski. W czerwcu 1871 ukończył studia filologiczne, już na Cesarskim Uniw. Warsz. (w który została przekształcona Szkoła Główna), nie składając jednak egzaminu z języka greckiego, toteż dyplomu kandydata nie otrzymał.
W r. 1872 S. ogłosił najpierw w dwutygodniku „Wieniec”, a potem w książkowej odbitce niedużą powieść z życia młodzieży studenckiej pt. Na marne (uprzednio, w rękopisie przesłanym przez przyjaciela S-a Konrada Dobrskiego, została ona bardzo przychylnie oceniona przez Józefa Ignacego Kraszewskiego). Równocześnie nakładem „Przeglądu Tygodniowego” ukazały sie dwa tomiki pt. Humoreski z teki Worszyłły (t. 1 Nikt nie jest prorokiem między swymi, t. 2 Dwie drogi); autor wystąpił tu jako zdecydowany rzecznik idei pozytywistycznych: dystansując się wobec jednego ze swych bohaterów jako «szowinisty postępu», krytykował jednak ziemiańskich utracjuszy i obskurantów, gloryfikował natomiast inżyniera – przedstawiciela «pracy twardej i wytrwałej». W r. 1873, na przemian z Edwardem Leo i W. Bogusławskim, pisywał pod pseud. Litwos felietony na aktualne tematy Bez tytułu w zachowawczej „Gazecie Polskiej”. Z ramienia redakcji wyjechał wówczas do Wiednia, by opisać tamtejszą wystawę powszechną. W grudniu t.r., po licznych konfliktach, redaktor „Gazety” Józef Sikorski zrezygnował ze współpracy S-a jako felietonisty. W celach zarobkowych podjął się on wówczas, wespół z Walerym Przyborowskim i Danielem Zglińskim, tłumaczenia „Roku dziewięćdziesiątego trzeciego” V. Hugo dla „Przeglądu Tygodniowego” (W. 1874); zamieścił tu także kilka recenzji. W r. 1874 zaczął pisywać recenzje i felietony pt. Sprawy bieżące do umiarkowanie pozytywistycznej „Niwy”. W czerwcu t.r. wraz z M. Godlewskim i Julianem Ochorowiczem wykupił ją na własność, zaciągając w tym celu dług 1 500 rb. u ciotki Joanny Biedrzyckiej. Krok ten pozostawał zapewne w związku ze staraniami S-a o rękę Marii Kellerówny, córki wysokiego urzędnika pocztowego, Adama Kellera. Zaręczyny zostały zawarte 20 VII t.r. W sierpniu i wrześniu S. przebywał po raz pierwszy na Zachodzie: leczył chorobę gardła w Ostendzie, obejrzał Brukselę i Paryż. Wkrótce po powrocie doszło do zerwania zaręczyn z woli rodziców Kellerówny, zarzucających S-owi «chłód i brak przywiązania», w istocie rzeczy zaniepokojonych niekorzystną sytuacją materialną i plotkami o lekkomyślności S-a. Pisując nadal do „Niwy”, od stycznia 1875 S. podjął na nowo współpracę z „Gazetą Polską”, gdy redaktorem jej został E.Leo. Ukazywały się tu jego felietony Chwila obecna, a także dwa gawędziarsko-wspomnieniowe opowiadania Stary sługa (1875) i Hania (1876), owiane sentymentem dla tradycji szlacheckich. S. przejawił w nich dużą już dojrzałość literacką, umiejętnie operując czynnikami humoru, sielanki i dramatycznego napięcia.
S. wszedł wówczas w warszawskie środowisko literacko-dziennikarskie (m.in. Władysław Olendzki, Edward Lubowski, Antoni Zaleski). Bywał też częstym gościem w salonie Heleny Modrzejewskiej, wówczas już Karolowej Chłapowskiej, gdzie zawarł bliską znajomość m.in. z Adamem Chmielowskim, Józefem Chełmońskim i Stanisławem Witkiewiczem. Admiracji dla pani domu jako artystki towarzyszyło ze strony S-a głębsze uczucie. Znalazł się w grupie wymienionych tu artystów – przyjaciół Modrzejewskiej, planujących wraz z nią i jej mężem wspólny wyjazd do Stanów Zjednoczonych i osiedlenie się tam na farmie. W tym celu, wraz z wielkopolskim ziemianinem Julianem Sypniewskim, S. 19 II 1876 udał się przez Londyn (tu poznał Ignacego Maciejowskiego-Sewera) i Liverpool do Nowego Jorku, stąd zaś do San Francisco. Wyjazd S-a był finansowany przez „Gazetę Polską”; w zamian S. ogłaszał w niej korespondencje z podróży. Jako źródło biograficzne są one niezupełnie wiarygodne, ponieważ autor trochę fantazjował i nie dbał o dokładność dat i nazw geograficznych (także zresztą w swej ówczesnej korespondencji prywatnej); stąd chronologia niektórych faktów jest niepewna.
Po krótkim pobycie w San Francisco (gdzie z pomocą mu przyszli polscy emigranci: Julian Horain i Rudolf Piotrowski, komisarz do spraw imigracji chińskiej) S. w czerwcu t.r. zamieszkał najpierw w miasteczku Anaheim (ok. 45 km na południowy-wschód od Los Angeles), potem w nadbrzeżnej osadzie Anaheim Landing. Kilkakrotnie wyjeżdżał stamtąd w okoliczne góry Santa Ana, Sierra Madre, San Jacinto i San Bernardino, gdzie polował (m.in. na szarego niedźwiedzia) i poznawał życie osadników i Indian. «Rozkochałem się tu w ludziach, w naturze i w tym życiu zdrowym, potężnym, a tak wolnym, że nieraz mi się zdaje, że jestem ptakiem» – pisał do warszawskich znajomych. Gdy z końcem października Chłapowscy nadjechali do Anaheim i wydzierżawili tu «kolonię» (farmę), S. zamieszkał z nimi, Sypniewskimi i malarzem Lucjanem Paprockim (inni członkowie grupy nie przyjechali do Ameryki). Wspólna praca szła niesporo (S. zresztą głównie polował), doszło także do scysji między nim a Chłapowskim. Z początkiem r. 1877, gdy Modrzejewska wyjechała do San Francisco, podążył za nią także S. i najpierw zamieszkał tu u Piotrowskiego, a następnie w niedalekich osadach Sebastopol (u kpt. Franciszka Wojciechowskiego) i Haywood (wraz z Piotrowskim). Wiosną odbył podróż statkiem do Santa Monica, a wracając pociągiem z Los Angeles, obejrzał pustynię Mohave. W lipcu i sierpniu przebywał w Maripozie i zwiedził Yosemite Valley, po czym wrócił do San Francisco na występ Modrzejewskiej w California Theatre; dn. 20 VIII był świadkiem jej debiutu i opisał go następnie w korespondencji umieszczonej w „Gazecie Polskiej”. Dn. 8 IX ogłosił w „Daily Evening Post” artykuł Poland and Russia bez podpisu (w przekładzie Modrzejewskiej), oskarżający dwulicową politykę narodowościową caratu. W październiku, zaproszony przez grupę myśliwych z San Francisco, wziął udział w kilkutygodniowej wyprawie łowieckiej na bawoły do Wyomingu; po drodze zwiedził kopalnię srebra w Virginia City w stanie Nevada. Terenem polowań był kanion w górnym biegu rzeki North Platte. W czasie tej podróży S. zachorował; po powrocie do San Francisco gościł go tu i kurował Piotrowski.
Dn. 24 III 1878 S. wypłynął z Nowego Jorku i po krótkim pobycie w Londynie zatrzymał się na rok we Francji, obawiając się – jak pisał – poboru do armii rosyjskiej w związku z przewidywaną wojną z Turcją. Przebywając w Paryżu, kontynuował, nie bez zgrzytów, współpracę z „Gazetą Polską”; jako jej korespondent opisywał m.in. wystawę powszechną i międzynarodowy kongres literacki. W sierpniu przebywał w Grandcamp w Normandii, gdzie przypadkowo spotkał znów Asnyka. Jego sprawy materialne nadal stały źle, zwłaszcza że musiał pomagać siostrom. Ustąpił ze spółki wydającej „Niwę”, nawiązał natomiast kontakt z pozytywistycznym dziennikiem „Nowiny”; w liście do Leopolda Mikulskiego deklarował: «czuję potrzebę bicia drągiem po łbie, bez litości, wstecznictwa i pomoc moją zapewniam». Godził się nawet objąć redakcję „Nowin”, do tego jednak nie doszło. Z inicjatywy poznanego w Paryżu Brunona Abakanowicza z końcem kwietnia 1879 wybrał się do Galicji. W czasie pobytu we Lwowie zawarł znajomość z Janem Lamem i Władysławem Łozińskim, który ułatwił mu publikację utworów w tutejszej prasie. Po raz pierwszy – bez powodzenia – wystąpił z odczytami publicznymi (o emigracji polskiej w USA). Duży sukces odniósł natomiast jako prelegent w Szczawnicy i Krynicy, gdzie przebywał w lipcu i sierpniu. Dzięki otrzymanym honorariom, a także zaliczce na wydanie książkowe swych nowych utworów mógł w sierpniu wyjechać do Wenecji; następnie przez kilka tygodni zwiedzał Rzym, gdzie poznał polską kolonię artystyczną (m.in. Henryka Siemiradzkiego i Piusa Welońskiego). Do Warszawy wrócił 7 XI 1879.
Pisarskie plony tych czterech lat podróży były obfite i zapewniły S-owi dostrzegalną już pozycję w literaturze. W Listach Litwosa z podróży („Gaz. Pol.” 1876–8; wyd. osobne W. 1880) z bogactwem i przenikliwością obserwacji sprzymierzyła się sprawność autora w zastosowaniu różnych literackich form podawczych (np. socjopsychologiczna charakterystyka demokracji amerykańskiej, nowelistycznie udramatyzowany epizod myśliwski czy nastrojowa dygresja liryczna; szczególnie efektowne były opisy kolorystycznych i świetlnych wyglądów egzotycznego krajobrazu puszczy i stepu). W osobnych szkicach (Osady polskie w Stanach Zjednoczonych, „Przegl. Tyg.” 1878 i „Przew. Nauk. i Liter.” 1879) omawiał autor sytuację emigracji polskiej.
Przede wszystkim jednak z przeżyć i przemyśleń tego okresu wyrastał trzon nowelistyki S-a. Porzucił w niej natarczywą tendencję, nie zerwał jednak ze społeczną aktualnością (np. oskarżenie o bierność ziemiaństwa i duchowieństwa w sprawach wsi w Szkicach węglem, „Gaz. Pol.” 1877). Nowelistyka S-a mieściła się w trzech krzyżujących się z sobą kręgach tematycznych – chłopskim, antyzaborczo-patriotycznym i amerykańskim. Jako motyw najczęstszy powracała w niej niezawiniona niedola bohaterów – bezradność ciemnego i oszukiwanego chłopa (Szkice węglem), bezbronność krzywdzonego dziecka (opowiadanie Z pamiętnika korepetytora, oskarżające rusyfikatorską szkołę, „Gaz. Lwow.” 1879, z podpisem: XXX, w późniejszej przeróbce Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela, „Niwa” 1879; Janko Muzykant, „Kur. Warsz.” 1879), poniewierka i nostalgia emigrantów (Za chlebem, „Gaz. Pol.” 1880). Narracja oscylowała między ujęciem groteskowym a liryczno-patetycznym; od układów dysonansowych zmierzał jednak pisarz do coraz większej umiarowości i harmonizacji stosowanych efektów, dbał o powściągliwą ozdobność stylu, starał się osiągnąć zwartość kompozycji zdarzeniowej i efektowność zakończenia.
S. próbował też sił na polu dramatu. W Ameryce powstała sztuka Na przebój, która w późniejszej przeróbce otrzymała tytuł Na jedną kartę. Grana była we Lwowie (już 14 III 1879), a potem ze znacznym powodzeniem w Warszawie (24 II 1881). Jej wymowa ideowa była dwuznaczna: arystokraci zostali przedstawieni jako warstwa społeczna bez przyszłości, natomiast osiągający sukces polityk demokratyczny kompromitował się moralnie. Z myślą o scenie amerykańskiej i roli dla Modrzejewskiej napisał także S. dramat «z walki tutejszych partii», rękopis jego jednak się nic zachował.
Dorobek pisarski S-a był już na tyle pokaźny i ceniony, że w r. 1879 nakładem Gebethnera i Wolffa zaczęło się ukazywać zbiorowe wydanie jego Pism (4 t., do r. 1917 – 38 t.). Dorobek ten pomnażał S. nowymi opowiadaniami; był wśród nich m.in. Latarnik („Niwa” 1881), uznany potem za jedną z najlepszych polskich nowel, oraz Niewola tatarska (tamże 1880) – staropolska stylizacja, która spotkała się jednak ze sceptyczną prognozą Chmielowskiego co do możliwości pisarza w tym gatunku.
Nadal zarobkował S. jako dziennikarz: w „Gazecie Polskiej” od listopada 1879 do końca 1881 umieszczał Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne, w „Niwie” od listopada 1879 do marca 1882 – Mieszaniny literacko-artystyczne. Włączył się też w ówczesne dyskusje literackie: ogłosił studium O naturalizmie w powieści („Niwa” 1881) przy dużym uznaniu dla talentu E. Zoli krytykował zarówno roszczenia jego doktryny, jak i pesymistyczną i brutalną wizję świata; polemizował (Szkice literackie I, „Gaz. Pol.” 1881) z „Zarysem literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu” Chmielowskiego, zarzucając mu m.in., że wyolbrzymia znaczenie pozytywistycznej «walki młodych ze starymi» i jest stronniczy w swoich ocenach; sam bardzo przychylnie (Szkice literackie II, „Gaz. Pol.” 1881) scharakteryzował „Pisma”, tj. „Pierwsze opowiadania” Prusa. «Obdarzony prawdziwą zdolnością modulacji swego cichego, ale donośnego i przenikającego do duszy głosu» (Ignacy Chrzanowski) z ogromnym powodzeniem wygłaszał w Warszawie prelekcje publiczne (odczytywał swe nowele lub wrażenia z Ameryki). W kwietniu 1880 wyjechał z nimi także do Poznania, przy okazji zwiedzając inne miasta Wielkopolski. Wkrótce stał się znaczącą postacią w warszawskim środowisku literackim. Powołano go do Komitetu Delegowanego Teatralnego, który miał zbadać sytuację w teatrach warszawskich (1880), został wybrany na członka pierwszego komitetu Kasy Pomocy dla Osób Pracujących Naukowo im. Józefa Mianowskiego (1881). Stał się też atrakcją towarzyską warszawskich salonów. Eliza Orzeszkowa pisała wówczas o nim: «natura stworzyła go w chwili dobrego humoru. Piękny jest, wymowny, genialny, a w oczach ma jakiś ogień posępny». W kilka lat później Baronowa X.Y.Z. (Antoni Zaleski?) tak go scharakteryzowała: «w zachowaniu się spokój, miara, prostota […]. W gronie bliższych przyjaciół staje się swobodnym, wesołym, dowcipnym, czasami, dawniej zwłaszcza, swawolnym jak żak». Zainteresowanie towarzystwa warszawskiego osobą S-a zwiększały jeszcze pogłoski o jego miłości do przebywającej znowu w Warszawie Modrzejewskiej.
Tymczasem S. z wielkim zaangażowaniem uczuciowym zabiegał już wówczas o rękę poznanej w Wenecji Marii Szetkiewiczówny (1854–1885), córki Kazimierza Szetkiewicza, zubożałego po konfiskacie majątku i pobycie na zesłaniu ziemianina z pow. trockiego, zamieszkałego teraz w Warszawie (wraz z Piotrowskim dostarczył on wielu rysów późniejszej postaci Zagłoby). Starania trwały długo, tak ze względu na chorobę panny i jej wyjazd leczniczy do Tyrolu, jak i obawy wywołane opinią, że S. prowadzi «życie z dnia na dzień, demoralizujące, próżniacze». Ostatecznie jednak S. zdołał do siebie przekonać zarówno wybrankę, jak i jej rodziców: oświadczyny zostały przyjęte w marcu 1881, ślub odbył się w Warszawie 18 VIII t.r. Jak poświadcza korespondencja obojga z osobami trzecimi, małżeństwo było bardzo szczęśliwe. Dn. 15 VII 1882 urodził się syn Henryk Józef, 13 XII 1883 córka Jadwiga.
Z końcem r. 1881 sytuacja materialna S-a korzystnie się ustabilizowała: został redaktorem naczelnym nowego warszawskiego dziennika „Słowo”. Sam (w liście do Lubowskiego z r. 1882) zaręczał, że pismo «nie będzie ultramontańskim, ani arystokratycznym», niemniej dziennik miał charakter konserwatywny, akcentował przywiązanie do narodowej tradycji i religii. Objęcie tej funkcji potwierdziło w oczach pozytywistów wcześniejszą już opinię o «odstępstwie» S-a od «obozu demokratycznego» (Orzeszkowa w liście do Teodora Tomasza Jeża z 7 VIII 1881). W pierwszym roku (1882) ukazywania się pisma S. poświęcał mu wiele energii i czasu, pisywał tu artykuły wstępne, Kronikę warszawską, recenzje literackie i teatralne, ogłosił także opowiadania – Bartek Zwycięzca (1882) i Sachem (1883); w losach ich bohaterów odzwierciedlał się tragizm sytuacji narodu podbitego i uciemiężonego. Rychło jednak stracił zapał do pracy redakcyjnej, zaczął go irytować «tuman konkurencji, niechęci, złości, plotek i intryg» i już w marcu 1882 nie wahał się napisać do Witkiewicza swoim dosadnym stylem epistolarnym, że «ma w dupie […] całą tę prasę, która kręci się koło jednego nic». Pozostając na stanowisku redaktora naczelnego, porzucił uprawianie w „Słowie” publicystyki. Przywiązywał teraz wagę tylko do twórczości literackiej. Na jej margines przesuwały się jednak małe formy gatunkowe: nowele i opowiadania (np. Ta trzecia, 1888, Pójdźmy za Nim, 1893, Na jasnym brzegu, 1897), parabole (np. Legenda żeglarska, 1884 – apologia pracy organicznej), baśnie i legendy (m.in. Sabałowa bajka, 1889, Bądź błogosławiona, 1893), humoreski antyczne (np. Wyrok Zeusa, 1891) czy aforyzmy.
Energię swą skoncentrował S. od r. 1883 na powieściach historycznych. Pierwsza z nich początkowo miała tytuł Wilcze gniazdo, ostatecznie (wg pomysłu Olendzkiego) została nazwana Ogniem i mieczem. Druk jej rozpoczął się w odcinkach w „Słowie” i równocześnie w „Czasie” w maju 1883, gdy autor miał gotową tylko część utworu; później pisał z odcinka na odcinek (co powodowało liczne, choć drobne niekonsekwencje), nie zawsze nadążał też za tempem druku, toteż kilkakrotnie pojawiały się przerwy w publikacji powieści. «Pisze prawie bez poprawek – zanotował później jego amerykański tłumacz i entuzjasta J. Curtin – i nigdy nie przepisuje, tak, że zawsze ma tylko jeden manuskrypt i ten oddaje do druku. Chociaż cały plan dzieła ma naprzód ściśle określony, ale nie zawsze ściśle się go trzyma».
Ogniem i mieczem miało «powodzenie, jakiego w naszych czasach nikt nie widział» (Stanisław Tarnowski); zdobyło sobie czytelników zarówno w sferach wykształconych, jak i ludowych. Reakcja znawców po wydaniu całości była bardziej powściągliwa. Zarówno autorytety spośród starszego pokolenia pisarskiego (Kraszewski, Jeż), jak i pozytywistyczni rówieśnicy S-a (Prus, Chmielowski) chwalili dar zajmującego opowiadania i plastykę opisów, wytykali jednak autorowi jednostronne i powierzchniowe ujęcie tła historycznego, nieprawdopodobieństwa i pomyłki w realiach, niedociągnięcia kompozycyjne; szczególnie ostra w krytyce była recenzja Zygmunta Kaczkowskiego i portret literacki S-a ogłoszony wówczas przez Świętochowskiego. Entuzjastycznie natomiast ocenił Ogniem i mieczem Tarnowski, nazywając je nie tylko «arcydziełem sztuki», ale i «kordiałem zdrowia» dla społeczeństwa.
Z początkiem marca 1884 ukazał się ostatni odcinek Ogniem i mieczem (wyd. książkowe: W. 1884), a już na Boże Narodzenie t.r. „Słowo”, „Czas”, a także „Kurier Poznański” rozpoczęły druk następnej powieści historycznej pt. Potop. Ciągnął się on do września 1886 (wyd. książkowe: W. 1886). Ostatnim ogniwem Trylogii był Pan Wołodyjowski, ogłaszany w tychże dziennikach od czerwca 1887 do maja 1888 (wyd. książkowe: W. 1888); zamykały go słowa: «Na tym kończy się ten szereg książek pisanych w ciągu kilku lat i w niemałym trudzie – dla pokrzepienia serc».
Istotnie, S. czerpiąc materiał ze starannie opanowanych źródeł i opracowań historycznych, posługiwał się nimi jednak w szczegółach swobodnie, a przede wszystkim poddał ów materiał swoistej selekcji i hierarchizacji. Na pierwszy plan wysuwał epizody, które stanowiły zwycięstwo militarne, lub przynajmniej moralne oręża polskiego. W świecie Trylogii reaktywował się sugestywnie wzorzec osobowy Polaka, w którym jako cechy konstytutywne występowało patriotyczne poświęcenie, dzielność wojenna i rycerski honor, ale także – powierzchowna religijność, upodobanie w brawurowym geście, przewaga żywiołowych emocji nad krytyczną refleksją. W dziele swym spożytkował S. obficie motywy i techniki wcześniejszej powieści historycznej, a zarazem nawiązywał do tradycji epopei. Niemniej jednak miało ono oryginalną formę gatunkową: pisarz połączył atrakcyjną fabułę awanturniczą z epicko uwzniośloną batalistyką, nie rezygnując z humoru (świetna kreacja Zagłoby), nadał wielu postaciom wymiary bohaterskie. Wszystkimi tymi środkami posługiwał się z dużą samowiedzą artystyczną; świadczył o tym m.in. jego odczyt O powieści historycznej („Słowo” 1889), zawierający obronę tego gatunku przed zarzutami współczesnej krytyki (G. Brandesa i Prusa).
Jako autor Trylogii zdobył sobie S. największą wśród ówczesnych pisarzy polskich popularność. Jednym z wielu jej przejawów był dar 15 tys. rb. od nieznanej osoby, ukrywającej się pod mianem «Michała Wołodyjowskiego» (prawdopodobnie była nią Maria z Hołowińskich Czosnowska). S., który wówczas sporo już zarabiał honorariami, daru tego nie przyjął i przekazał go AU jako fundusz, od którego procenty (800 rb. rocznie) stanowić miały stypendium im. Marii Sienkiewiczowej, przeznaczone dla dotkniętych gruźlicą pisarzy lub artystów. Ze stypendium tego, o którego przyznaniu decydował sam S., korzystali m.in. Maria Konopnicka, Stanisław Przybyszewski, Stanisław Wyspiański, Gustaw Daniłowski, Witkiewicz, Kazimierz Tetmajer.
Potop i Pana Wołodyjowskiego pisał S. w bardzo niesprzyjających okolicznościach. Od stycznia 1884 towarzyszył żonie, u której odnowiła się gruźlica, w zagranicznych uzdrowiskach (Meran, San Remo, Arcachon, Reichenhall, Mentona). Pielęgnował ją «z troskliwością i czułością» (słowa teściowej, Wandy Szetkiewiczowej); stan chorej wciąż się jednak pogarszał. Śmierć nastąpiła 19 X 1885 w Falkenstein koło Frankfurtu nad Menem, pogrzeb odbył się w tydzień później w Warszawie. Po śmierci żony S. nadal przebywał przeważnie za granicą, prowadząc wędrowne życie hotelowo-sanatoryjne (dziećmi opiekowali się odtąd teściowie), więc redaktorem naczelnym „Słowa” był w gruncie rzeczy nominalnie. W r. 1887 ze stanowiska tego zrezygnował na rzecz M. Godlewskiego, pozostawiając sobie kierowanie dodatkiem literacko-artystycznym dziennika. W r. 1892, na tle nieporozumień finansowych z współwydawcą „Słowa” Lucjanem Wrotnowskim, wycofał się całkowicie z redagowania pisma.
W korespondencji z tych lat S. – z pewną hipochondrią, ale nie bez autoironii – ustawicznie uskarżał się na różne dolegliwości fizyczne, przede wszystkim zaś na ogólne «znerwowanie», bezsenność i stany depresyjne. Leczył się więc w różnych miejscowościach kuracyjnych, głównie w zakładzie hydropatycznym dr. W. Winternitza w Kaltenleutgeben pod Wiedniem, toteż często zatrzymywał się także w tym mieście; zaprzyjaźnił się tu m.in. z Kazimierzem Chłędowskim. Wielokrotnie, lecz na krótko pojawiał się w Paryżu i we Włoszech. Od r. 1894 chętnie wypoczywał u Abakanowicza w jego willi w Parc St. Maur pod Paryżem, a potem w zameczku na wyspie Ploumanach koło Bretanii. Odbył także kilka dalszych podróży: w r. 1886 (październik – grudzień), w towarzystwie Zaleskiego i Kazimierza Pochwalskiego – przez Rumunię i Bułgarię do Konstantynopola (tu goszczony przez Henryka Gropplera), Aten i Neapolu, w r. 1888 (wrzesień – październik) – do Hiszpanii, z początkiem r. 1891, z Janem Tyszkiewiczem – do Afryki. W styczniu zwiedzał Egipt, w lutym popłynął do Zanzibaru, a następnie do Bagamoyo. Stąd w marcu podjął z dwudziestoosobową murzyńską karawaną wyprawę myśliwską w głąb puszczy, gdzie polował na krokodyle i hipopotamy. Po kilkunastu dniach atak febry zmusił jednak S-a do powrotu. Leczył się następnie w szpitalu w Zanzibarze, w kwietniu przez Kair wyjechał do Europy. Literackim rezultatem tej podróży były wypełnione głównie materiałem opisowym Listy z Afryki („Słowo” 1891–2; wyd. osobne W. 1893).
Do Warszawy S. przyjeżdżał dla załatwienia spraw bieżących; pobyty jego tutaj stały się dłuższe począwszy od poł. l. dziewięćdziesiątych. Bywał wtedy na wieczorach u Karola Benniego i E. Lea; do jego warszawskich przyjaciół należeli także Dionizy Henkiel, Lubowski, Zaleski, Godlewski, ks. Zygmunt Chełmicki, Franciszek Ejsmont. Chętnie widywał u siebie swego ciotecznego siostrzeńca Ignacego Chrzanowskiego.
Przyjeżdżając do kraju, S. często zatrzymywał się w Krakowie, dokąd przyciągał go dom prof. Edwarda Janczewskiego; żonę jego Jadwigę, a swoją szwagierkę, darzył trwałym sentymentem i uczynił najbliższą powiernicą. Zbliżył się także do środowiska uniwersyteckiego (Tarnowski, Kazimierz Morawski, Stanisław Smolka, Bolesław Ulanowski, Karol Potkański), w którym znalazł doradców w sprawach naukowych i politycznych. Lato spędzał zazwyczaj z dziećmi w Zakopanem (od r. 1886). Wznowił tu przyjaźń z Witkiewiczem; mieszkając w «Chacie» Bronisława i Marii Dembowskich, wszedł w ich krąg towarzyski, poznał m.in. ks. Józefa Stolarczyka i Sabałę. Zamiłowany myśliwy, chętnie brał udział w polowaniach, na które zapraszała go arystokracja i ziemianie z różnych części kraju (m.in. Józef Krasiński z Radziejowic). W r. 1899 odbył podróż do zaboru pruskiego, entuzjastycznie tu przyjmowany; wygłosił wówczas mowę przy odsłonięciu pomnika Juliusza Słowackiego w majątku Józefa Kościelskiego w Miłosławiu.
Życie uczuciowe S-a w tym czasie przebiegało dość burzliwie. Nadal atrakcyjny osobiście, już majętny i coraz bardziej sławny, był S. przedmiotem z różnych stron pochodzących zabiegów matrymonialnych (m.in. swatano go z Adolfiną Czarnowską), o których głośno było w sferach towarzyskich Warszawy i Krakowa. W maju 1888 niespodziewanie oświadczył się zakochanej w nim ciotecznej siostrzenicy Marii Babskiej (1864–1925), do której żywił dużą sympatię, ale nie odwzajemniał jej miłości. Po kilku tygodniach napisał list zrywający zaręczyny, tłumacząc się chorobą («anemia mózgu»). Nadal jednak utrzymywał z Babską (od r. 1894 kanoniczką) przyjazne stosunki; towarzysząc ukochanej siostrze S-a Helenie, również kanoniczce, Babska często bywała zapraszana na urządzane przez niego wieczory «przy wincie». W r. 1892 S. zaczął starania o rękę Marii Romanowskiej-Wołodkowiczówny (1873–1966), przybranej córki ukraińskiego bogacza Konstantego Wołodkowicza. Zaręczyny odbyły się po różnych perypetiach w styczniu 1893 w Odessie, 11 XI t.r. – ślub w Krakowie, udzielony przez arcybpa Albina Dunajewskiego. Już jednak w dwa tygodnie później, w czasie pobytu w Nervi «Marynuszka» opuściła męża. Krok ten tłumaczył S. głównie wtrącaniem się i intrygami teściowej, Heleny Wołodkowiczowej; szerzone przez nią później plotki sprawiły mu wiele kłopotów i zgryzot. Próby nakłonienia żony do powrotu okazały się bezskuteczne. Ostatecznie, dzięki wpływom Wołodkowiczów małżeństwo dyspensą Stolicy Apostolskiej z 13 XII 1895 zostało unieważnione pod błahym pretekstem formalnym. W r. 1899, w czasie pobytu w Miłosławiu «piorunujące wrażenie» wywarła na S-u 23-letnia literatka śląska Maria Radziejewska. Zamierzał prosić ją o rękę, ale panna, również zakochana, po jednej rozmowie uciekła przed tą miłością za granicę. Gdy w r. 1903 wróciła, spodziewając się po S-u ponowienia oświadczyn, ten zrażony jej egzaltacją i brakiem równowagi psychicznej zaproponował teraz tylko «duchowy związek bratni». W rok później, 5 V 1904, niespodziewanie zawarł w Warszawie małżeństwo z Marią Babską. Otaczając męża troskliwą opieką, odciążała go odtąd od znacznej części kłopotów życia codziennego.
Doświadczenia i przemyślenia tego okresu pozostawiły wyraźne ślady w powieściach współczesnych, ku którym zwrócił się teraz S. (w osobach z jego otoczenia dopatrywano się prototypów niektórych postaci tu występujących). Sam pisał do Lubowskiego w r. 1887: «gdy coś gryzie albo dolega, to trzeba brać świat współczesny»; powodem zmiany tematyki było także ostrzeżenie cenzora warszawskiego I. Jankulia, że na publikację dalszych utworów S-a z dziejów polskich już nie zezwoli. Pierwsza z nowych powieści Bez dogmatu („Słowo”, „Czas”, „Dzien. Pozn.” 1889–90; wyd. osobne W. 1890), pisana w formie dziennika poufnego głównego bohatera, była eksperymentem artystycznym o dużej doniosłości rozwojowej w dziejach prozy polskiej. Wypełniona przede wszystkim materią autoanalityczną i refleksyjną, odbierała uprzywilejowane miejsce fabule i obserwacji obyczajowej w strukturze powieści, a przy tym uwieloznaczniała jej wymowę: forma wyznania zacierała granice między ekspresją, diagnozą a krytyką. S. chciał, by utwór jego był traktowany jako «ostrzeżenie do czego prowadzi życie bez dogmatu – umysł sceptyczny, przerafinowany, pozbawiony prostoty i nie wspierający się na niczym»; ale dał w nim wyraz zarazem własnym niepokojom i wątpliwościom i nie zdołał zapobiec przyjęciu powieści przez wielu czytelników jako apologii bohatera.
Znacznie wyraźniejszą jednoznaczność ideową, przy mniejszych ambicjach artystycznych, posiadała Rodzina Połanieckich („Gaz. Pol.” i „Bibl. Warsz.” 1893–4; wyd. osobne W. 1894). Pisarz z widoczną sympatią nakreślił postać energicznego przedsiębiorcy, który dorobiwszy się pieniędzy, powraca w szeregi ziemiaństwa i odnajduje sens życia w kręgu rodzinnego szczęścia. Z woli autora triumfowały tu zasady i postawy tradycjonalne w swym intelektualnie płytkim i konformistycznym wydaniu («Wszystkie systemy filozoficzne mijają jak cienie, a msza po staremu się odprawia»).
W tym czasie S. zdecydowanie przeciwstawił się naturalizmowi i dekadentyzmowi, uważał, że celem powieści jest «krzepić życie, nie zaś podkopywać, uszlachetniać je, nie zaś plugawić» (Listy o Zoli, „Słowo” 1893). Z takich też założeń wyrosła jego nowa powieść historyczna Quo vadis („Gaz. Pol.”, „Czas”, „Dzien. Pozn.”, marzec 1895 – marzec 1896; wyd. osobne Kr. 1896). Nadrzędny jej temat – triumf siły duchowej chrystianizmu nad siłą materialną zdegenerowanego moralnie państwa cezarów miał różne odniesienia aktualne: autor włączał się i tutaj w ofensywę «kierunku idealnego» (jak sam to nazywał) przeciw światopoglądowi pozytywistyczno-materialistycznemu oraz przeciw postawom dekadenckim; równocześnie sugerował paralelę między prześladowaniem i zwycięstwem antycznego chrześcijaństwa, a teraźniejszością i przyszłością narodu polskiego. W Quo vadis stworzył S. kilka znakomitych postaci i wiele scen zbiorowych obfitujących w efekty widowiskowe i dramatyczne, zabrakło jednak tej powieści głębszego wniknięcia w mechanizm państwowy cezariańskiego Rzymu, a obraz duchowości pierwszych chrześcijan zredukowany został do cierpiętniczej egzaltacji. Podobnie jak w Bez dogmatu Płoszowski, tak tutaj sceptyk i esteta Petroniusz – postacie reprezentujące postawy światopoglądowe negowane przez autora – zostały przedstawione z widoczną predylekcją i sukcesem artystycznym.
Upewniwszy się, że cenzura warszawska nie zabroni wydania powieści z dziejów walk polsko-krzyżackich XV wieku, S. podjął następnie pracę nad planowanymi już dawniej Krzyżakami („Słowo”, „Tyg. Ilustr.” i pięć innych pism, w tym „Kur. Nowojorski”, od lutego 1897 do lipca 1900; wyd. osobne W. 1900). Ponownie uruchomił tu S. swe wypróbowane w Trylogii środki konstrukcji fabularnej, zarazem jednak wprowadził pewne innowacje. Ciąg wydarzeń politycznych znajduje swe zwieńczenie w opisie bitwy pod Grunwaldem, poza tym jednak epizody wojenne ustąpiły miejsca licznym scenom rodzajowym, w których prymitywna żywiołowość bohaterów styka się z oddziaływaniem zachodnioeuropejskiej obyczajowości rycerskiej. W ich osobistych cechach przejawia się obfitość sił i «niepowstrzymany pęd», z jakim naród zmierza do potęgi i zwycięstwa nad Zakonem. Jego rycerzy przedstawił S. zgodnie z negatywnym stereotypem rozpowszechnionym zarówno w polskiej historiografii, jak i literaturze, ale powodowała nim także intencja zaktualizowania wymowy ideowej powieści w dobie wzmożonych prześladowań Polaków w zaborze pruskim.
Po wydaniu Trylogii sława S-a osiągnęła fazę szczytową. W kraju wciąż ukazywały się w wysokich nakładach wznowienia jego utworów, za granicą liczne tłumaczenia (np. Ogniem i mieczem przełożono na 26 języków). Szczególną popularność zdobył S. w Niemczech, Rosji (na przełomie wieku w obu tych krajach był jednym z najpoczytniejszych autorów) i w Stanach Zjednoczonych. Sukcesem nieprześcignionym do dziś przez żadną książkę polską stało się Quo vadis przełożone na przeszło 40 języków (niekiedy wielokrotnie); ok. r. 1900 nakłady tłumaczenia angielskiego sięgały miliona egzemplarzy.
O popularności utworów S-a świadczyły także ich przeróbki przeznaczone dla ludu i młodzieży, wybory «złotych myśli» pisarza, adaptacje teatralne (m.in. „Quo vadis” W. Barretta, 1899), a od r. 1903 także filmowe, utwory muzyczne na ich motywach oparte (oratorium Feliksa Nowowiejskiego 1903, opery J. Nouguèsa 1909 i E. Młynarskiego „Ligia”), związane z nimi dzieła malarskie (m.in. „Album jubileuszowy Henryka Sienkiewicza” 1897, z ilustracjami Józefa Brandta, Chełmońskiego, Juliusza Kossaka, Piotra Stachiewicza i in.), wystawa ilustracji polskich malarzy do utworów Sienkiewicza w salonie Aleksandra Krywulta w Warszawie (1900) i objazdowa wystawa w Petersburgu, Moskwie, Charkowie, Wilnie i innych miastach (1901), album i panorama „Quo vadis” Jana Styki (1912), imiona Sienkiewiczowskich postaci nadawane wyrobom przemysłowym. Na pisarstwie S-a wzorowało się wielu polskich autorów powieści historycznych, ze współczesnych mu zwłaszcza – Adam Krechowiecki i Teodor Jeske-Choiński.
Za granicą ogromną poczytność powieści S-a z rzadka jednak potwierdzało uznanie ze strony autorytetów literackich epoki (prasa polska donosiła o pochwalnych opiniach m.in. P. Bourgeta, G. Brandesa, L. Tołstoja, M. Twaina). We Francji Quo vadis miało wielkie powodzenie u czytelników (w r. 1900 było książką najlepiej się sprzedającą), spotkało się jednak z ocenami lekceważącymi (A. France, L. Bloy), a nawet zarzutem plagiatu (F. Brunetière). Niemniej był wówczas S. światową znakomitością (sam pisał o sobie, w liście z r. 1914, że jest «najbardziej znanym wśród żyjących pisarzy», za granicą podróżował niekiedy incognito, by ustrzec się przed natręctwem dziennikarzy i wielbicieli).
Udziałem S-a stały się liczne zaszczyty i wyróżnienia. Został wybrany (po śmierci Kraszewskiego) na honorowego prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Literackiego i Artystycznego zajmującego się obroną praw autorskich (1887), członka czynnego AU w Krakowie (1893), członka korespondenta Cesarskiej Akademii Nauk w Petersburgu (1896), członka Serbskiej Akademii Nauk (1906), Czeskiej Akademii Franciszka Józefa w Pradze (1900) i rzymskiej Arkadii (1906), członka honorowego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich we Lwowie (1896), Koła Literacko-Artystycznego w Krakowie (przed r. 1900), Poznańskiego Tow. Przyjaciół Nauk (1901) i Tow. Tatrzańskiego (1901). Otrzymał austriackie odznaczenie «Litteris et artibus» (1899), doktorat honorowy UJ (7 VI 1900), honorowe obywatelstwo Lwowa (1902) i francuską Legię Honorową (1904).
W związku z 25-leciem pracy literackiej S-a wiosną 1897 powstał w Warszawie komitet jubileuszowy pod przewodnictwem ks. Michała Radziwiłła. Wobec jednak zbliżającej się rocznicy mickiewiczowskiej na prośbę S-a obchody te przeniesiono na r. 1900. Odbyły się one w Krakowie, Poznaniu, Lwowie, a także innych miejscowościach trzech zaborów i skupiskach polskich za granicą. S. otrzymał wiele darów i pism gratulacyjnych, pisała o nim cała prasa, artykułami uczcili go m.in. Prus (już w r. 1897) i Konopnicka, okolicznościowymi utworami poetyckimi – Adam Pług, Marian Gawalewicz, Kazimierz Gliński, Or-Ot (Artur Oppman). Młodsi autorzy (m.in. Gustaw Daniłowski, Andrzej Niemojewski, Jan Ludwik Popławski, Antoni Potocki, Władysław S. Reymont, Tetmajer) uczcili S-a, dedykując mu noworocznik „Melitele” (W. 1902), jako przedstawicielowi «tradycji polskiego piękna». Jako premia dla czytelników „Tygodnika Ilustrowanego” zaczęło wychodzić od r. 1899 nowe wydanie jego Pism. Uzupełniały je młodzieńcze Pisma nie objęte wydaniem zbiorowym (W. 1901), zebrane przez Stefana Dembego.
Kulminacją obchodów były uroczystości warszawskie 22 XII 1900. W czasie wieczoru w Ratuszu S. otrzymał z rąk nowego prezesa komitetu jubileuszowego, bpa Kazimierza Ruszkiewicza akt własności majątku ziemskiego Oblęgorek (pod Kielcami), zakupionego ze składek (70 tys. rb.) jako «dar narodowy». S. posiadłość tę zaraz wydzierżawił, na koszty utrzymania narzekał, ale w pałacyku początkowo próbował zamieszkać na stałe, później uczynił z niego swoją stałą letnią rezydencję (Wytwórnia «Sfinks» nakręciła film „Sienkiewicz w Oblęgorku”, wyświetlony w r. 1916). Zwieńczeniem sukcesów S-a w świecie stała się literacka nagroda Nobla za jego «znakomite zasługi jako pisarza epickiego» (138 tys. koron szwedzkich, tzn. 200 tys. fr. franków). Przy jej wręczeniu 10 XII 1905 w Sztokholmie mowę ku czci S-a wygłosił sekretarz Akademii Szwedzkiej C. D. af Wirsèn. S. w swym wystąpieniu podkreślił, że zaszczyt ten jest dla niego cenny przede wszystkim jako przejaw uznania, że Polska żyje i zdolna jest do twórczej pracy. Dn. 12 XII odbyło się przyjęcie w Klubie Artystycznym; Alfred Jensen (rzeczoznawca Komitetu Nagród Nobla w sprawach literatur słowiańskich) odczytał tu poświęcony S-owi wiersz.
Sławie towarzyszyły wysokie dochody literackie. Rosja nie należała do Konwencji Berneńskiej, S. więc wyjątkowo tylko od niektórych wydawców (amerykańskich i francuskich) otrzymywał honoraria z zagranicy, płynęły one natomiast obficie z krajowych publikacji, na warunkach coraz to dla autora korzystniejszych (za książkowe wydanie Ogniem i mieczem otrzymał w r. 1884 800 rb., za tanie wydanie Trylogii, sfinansowane przez Hipolita Wawelberga w r. 1897 – 15 tys. rb. oraz matryce, które odsprzedał następnie Gebethnerowi i Wolffowi). Choć na wydawców narzekał i znajdował się niekiedy w kłopotach pieniężnych, stał się z czasem S. człowiekiem majętnym: w r. 1908 miał w gotówce i papierach wartościowych 120 tys. rb. Z funduszów swych często pomagał dyskretnie znajdującym się w potrzebie literatom.
Autorytet i rozgłos pociągały za sobą różne obowiązki podejmowane przez S-a, bądź to z własnej inicjatywy, bądź pod naciskiem otoczenia. W prasie krajowej i zagranicznej występował jako reprezentant opinii publicznej, przeciw antypolskiej polityce Prus. W r. 1895 charakteryzował O. Bismarcka w międzynarodowej ankiecie tygodnika berlińskiego „Die Gegenwart”; w r. 1900 w liście otwartym do baronowej B. von Suttner uzasadniał swą odmowę podpisania apelu o zaprzestanie wojny z Burami w sytuacji, gdy niemieccy jego inicjatorzy nie dostrzegają prześladowań Polaków w zaborze pruskim, w r. 1901 ogłosił List w sprawie wrzesińskiej („Czas” i „Kur. Pozn.”) i wzywał do składek dla ofiar tego «łotrostwa i przewrotności»; w r. 1902 w Liście otwartym do Karola Rosego, wydawcy „Dziennika Berlińskiego”, nawoływał społeczeństwo zaboru pruskiego do zdwojonej gospodarności i pracowitości, w r. 1905 zabrał głos w ankiecie paryskiego „Le Courrier Européen” o Niemczech.
S. uczestniczył też w wielu przedsięwzięciach społecznych. Należał do krakowskiego komitetu budowy pomnika Adama Mickiewicza (1895–6) i był pomysłodawcą wzniesienia takiegoż pomnika w Warszawie, wiceprezesem komitetu w tym celu powołanego (1897), a w istocie rzeczy – głównym kierownikiem jego prac; wraz z Ignacym Paderewskim i Abakanowiczem patronował Tow. Budowy Sanatorium Przeciwgruźliczego w Zakopanem (1899) i był jego współfundatorem; przez dwa lata (1899–1901) prezesował warszawskiej Kasie Przezorności i Pomocy dla Literatów i Dziennikarzy; przewodniczył jury łódzkiego konkursu dramatycznego noszącego jego imię (1902–3), w grudniu 1903 i styczniu 1904 w kilkuosobowej grupie prelegentów wystąpił w 15 miastach Kongresówki w akcji odczytowej, której dochód przeznaczony był na rzecz ofiar powodzi.
Poza bieżącymi recenzjami pisarstwo S-a stało się z czasem przedmiotem obszerniejszych, przeważnie pochwalnych opracowań. Taki właśnie charakter miała książka S. Tarnowskiego (1897), złożona z jego wcześniejszych recenzji; wręcz panegirykiem było studium Józefata Nowińskiego (1901). W pracach tego rodzaju traktowano S-a jako duchowego przywódcę, «hetmana» narodu, porównywano go z Mickiewiczem. Znacznie chłodniej, lecz przecież z dużym uznaniem, oceniał twórczość S-a Chmielowski. Wg zwięzłej formuły Ignacego Matuszewskiego istota talentu S-a to «fenomenalna zdolność odtwarzania za pomocą prostych niezwykle środków plastycznej, malowniczej strony życia i świata», natomiast kompozycja «zwykle bywa [u niego] luźną, a psychologia niezbyt głęboką».
W ostrym konflikcie z pisarzem znalazła się znaczna część pokolenia Młodej Polski. S. skrytykował ostro egotyzm, pesymizm i estetyzm modernistów już w obszernej dygresji jubileuszowego szkicu Maria Konopnicka (1902). W r. 1903 odpowiadając na ankietę „Kuriera Teatralnego” w sprawie «repertuaru pesymistyczno-zmysłowego», określił ten kierunek słowami «ruja» i «porubstwo» i uznał go za szkodliwy etycznie i bezwartościowy artystycznie. Kontrofensywa młodych nastąpiła na łamach „Głosu”. Zaprotestował przeciw oskarżeniom Przybyszewski, z atakiem frontalnym wystąpił Stanisław Brzozowski; jeszcze brutalniej potraktował S-a Wacław Nałkowski (także w broszurze „Sienkiewicziana”, Kr. 1904). Zarzucano mu zdradę dawnych przekonań, idealizowanie szlachetczyzny i w ogóle karykaturowanie historii, «lenistwo ducha», płytką religijność, zobojętnienie na kwestie społeczne, gloryfikację groszoróbstwa, wręcz wysługiwanie się klasom panującym, a także – zmanierowanie stylistyczne. W obronie S-a wystąpiło kilku publicystów prawicowych, m.in. Władysław Rabski; sam pisarz nie zareagował.
W wydarzeniach l. 1904–7 S. zaznaczył swój udział wieloma wystąpieniami publicystycznymi. Już z końcem 1904 r. ogłosił anonimowo we Lwowie List otwarty Polaka do ministra rosyjskiego (włączony potem do tomu Dwie łąki, Kr. 1908, wypełnionego w znacznej części publicystyką bieżącą). Oskarżał tu system biurokracyjno-policyjny panujący w Królestwie, ale zapewniał, że mimo to «narodowego powstania nie będzie»; ogólnikowo tylko domagał się radykalnych reform (poparł go, również anonimowo, Szymon Askenazy w „Uwagach z powodu listu Polaka do ministra rosyjskiego”, L. 1905). Postulatem najważniejszym było dla S-a spolszczenie szkolnictwa; sformułował to wyraźnie w liście otwartym do redakcji petersburskiego dziennika „Ruś” z 18 III 1905. Sprawie oświaty poświęcił i później wiele troski i wysiłków: należał do założycieli Polskiej Macierzy Szkolnej (PMS), został wybrany na przewodniczącego jej Rady Nadzorczej (16 VI t.r.), kilkakrotnie apelował w prasie o ofiarność społeczną na cele oświatowe. Należał do członków założycieli Tow. Popierania Wydawnictw AU, zawiązanego wiosną 1905. Był też jednym z inicjatorów Tow. Kursów Naukowych (założonego w grudniu 1906).
W związku z zaangażowaniem w sprawy PMS znalazł się S. w kręgu oddziaływania Antoniego Osuchowskiego, zbliżonego do ugrupowania ugodowców, porozumiewał się także z politykami narodowodemokratycznymi, m.in. z Romanem Dmowskim i Stanisławem Libickim. Stał na gruncie legalnych starań o autonomię Królestwa, zdecydowanie potępiał strajki i akcje zbrojne. Uważał, że ruch socjalistyczny jest bezwiednym lub agenturalnym narzędziem obcych sił i wiedzie naród do zguby. Zgodnie ze stanowiskiem ugodowców w Liście do Adama Krasińskiego w lipcu 1905 wypowiedział się przeciwko kontynuowaniu strajku szkolnego. Od sprawowania funkcji politycznych stronił. Przed wyborami do I Dumy w październiku 1905 ogłosił odezwę, w której zapowiadał, że nie będzie do niej kandydował, radził, by wybierać do niej ludzi o największym doświadczeniu i wiedzy, bez względu na przynależność partyjną. Przemawiając z balkonu w Alejach Ujazdowskich podczas «procesji narodowej» zorganizowanej 5 XI t.r. przez ugrupowania prawicowe, wzywał «do pracy w zgodzie, w jedności i miłości bratniej». Należał do Komitetu Narodowego Pomocy dla Pozbawionych Pracy i w jego imieniu apelował w prasie o ofiarność publiczną. Potem w odezwie ogłoszonej 16 V 1906 nawoływał do zorganizowania pomocy materialnej dla robotników przeciwstawiających się organizacjom socjalistycznym a pozbawionych pracy na skutek ich nacisków. Wiosną 1906 powstał na prawicy projekt wysunięcia kandydatury S-a do Dumy. Początkowo w Liście do włościan („Kur. Warsz.” z 4 IV 1906) odpowiedział on odmownie na prośbę chłopów z Kazimierzy Małej (w pow. pińczowskim) w tej sprawie: tłumaczył, że potrzebniejszy jest w Warszawie, w pracy nad «przyszłym szkolnictwem ludowym». Mimo to znalazł się na warszawskiej liście kandydatów Narodowej Demokracji. Na zebraniu w Dolinie Szwajcarskiej w Warszawie 22 IV t.r. omawiał zadania przyszłego Koła Polskiego w Dumie, akcentując konieczność bezwzględnej solidarności jego członków w działaniach parlamentarnych. Ostatecznie jednak, 3 V odstąpił od kandydowania. Przed wyborami do II Dumy S. zamieścił w „Dzienniku Poznańskim” z 10 XI t.r. artykuł Obecna chwila polityczna (włączony do tomu Dwie łąki pt. Zjednoczenie narodowe). Atakował tu «barbarzyński i pozbawiony mózgu socjalizm krajowego wyrobu oraz jego zagraniczny dla krajowego użytku surogat», a także tzw. postępowców (tj. Postępową Demokrację) i nacjonalistów żydowskich. W sytuacji przedwyborczej nawoływał do solidarności «stronnictw patriotycznych». Po długich oporach, ulegając naciskom Osuchowskiego, w styczniu 1907 zgodził się poprzeć autorytetem swego nazwiska tzw. koncentrację narodową tj. porozumienie wyborcze Narodowej Demokracji, Stronnictwa Polityki Realnej i Polskiej Partii Postępowej (niewielkiego odłamu Postępowej Demokracji) i stanął na czele jej Centralnego Komitetu Wyborczego. Na funkcji tej, zresztą tylko tytularnej, zakończył się jego udział w życiu politycznym. Spowodował on nową falę ataków ze strony publicystyki demokratycznej i lewicowej (Nałkowski, Niemojewski, Wacław Sieroszewski, Grzegorz Glass).
Od jesieni 1906 S. przebywał przeważnie poza Warszawą i Oblęgorkiem (zagrożonym wówczas napadami bandytów), wielokrotnie zmieniając miejsce pobytu (Kraków, Zakopane, Paryż, Włochy, Szwajcaria). Jesienią 1907 zrezygnował ze swych funkcji w PMS, wkrótce zresztą zakazanej przez władze rosyjskie. Publikował natomiast w prasie wiele odezw w sprawach aktualnych większej i mniejszej wagi; najczęściej były to apele o składki na cele publiczne (np. w r. 1910 odezwa w sprawie Daru Grunwaldzkiego na szkolnictwo). Szeroki rezonans międzynarodowy miał jego List otwarty do JCM Wilhelma II króla pruskiego z 19 XI 1906 („Czas”, „Kur. Warsz.”, napisany przy współudziale Tarnowskiego), ponownie piętnujący prześladowania Polaków w zaborze pruskim. W porozumieniu z lwowską organizacją Rada Narodowa, a przy pomocy technicznej jej paryskiej ekspozytury Agence Polonaise de Presse (Kazimierz Woźnicki), w grudniu 1907 rozesłał ankietę do «znakomitości europejskich» w sprawie projektu ustawy o przymusowym wywłaszczeniu Polaków, wniesionej wówczas do sejmu pruskiego przez premiera B. von Bülowa. Akcja S-a była szeroko omawiana w całej prasie zachodnioeuropejskiej, poza niemiecką. By przerwać to milczenie, S. ogłosił w „Oesterreichische Rundschau” z 1 II 1908 obszerny artykuł Preussen und Europa, w którym m.in. pruskiej polityce przeciwstawiał życzliwe postępowanie Franciszka Józefa I wobec Polaków. Zapewne w związku z tym artykułem von Bülow zaatakował S-a w przemówieniu w Izbie Panów sejmu pruskiego 27 II t.r. Rezultatem ankiety była książka „Prusse et Pologne” (Paris 1909) zawierająca ponad 250 wypowiedzi. Uczestniczyli w niej m. in. S. Bułhakow, G. Brandes, P. Dołgorukow, A. Fouillé, A. Gide, K. Hamsun, W. Korolenko, C. Lombroso, M. Maeterlinck, G. Meredith, B. von Suttner, L. Tołstoj, E. Vandervelde; S. nie umieścił tu natomiast niejednoznacznych wypowiedzi M. Gorkiego i B. Shawa.
Niefortunna w skutkach okazała się ogłoszona w wiedeńskim dzienniku „Die Zeit” z 19 V 1907 polemika S-a z B. Björnsenem, który broniąc więzionych ukraińskich studentów Uniw. Lwow. w artykule „Polacy jako ciemiężcy”, oskarżył naród polski o egoizm i ucisk innych narodowości. Studenci ci uznali się za obrażonych marginesową uwagą S-a, że ich więzienna głodówka odbywała się w rzeczywistości «z winem i befsztykiem» i wytoczyli mu proces przed sądem wiedeńskim. Rozprawa, która odbyła się pod nieobecność oskarżonego (bronili go prof. UJ Józef Rosenblatt i adwokat wiedeński Rabenlechner), zakończyła się (19 V 1908) skazaniem S-a za obrazę studentów na grzywnę w wysokości 300 koron i pokrycie kosztów sądowych. Społeczeństwo galicyjskie manifestacyjnie odpowiedziało na ten wyrok różnymi wyrazami solidarności, m.in. tłumną owacją przed hotelem Pollera w Krakowie, gdzie S. wówczas mieszkał.
Inne dowody uznania z tego czasu to nadanie imienia S-a ulicy, szkole ludowej i bursie dla młodzieży we Lwowie (1907) oraz ochronce w Warszawie (1908), złoty medal i nagroda z fundacji Mieczysława Reya przyznana S-owi przez AU w r. 1911 «za ósme wydanie Ogniem i mieczem i całą działalność literacką», doktorat honorowy Uniw. Lwow. (1911). W r. 1913 proponowano S-owi objęcie stanowiska prezesa Tow. Naukowego Warszawskiego, ale odmówił.
Sporo kłopotów przysporzył S-owi w tym czasie testament Alfreda von Olszowskiego, bogatego ziemianina z Eichholz (obecnie Warmontowice) na Dolnym Śląsku, ogłoszony w r. 1909. Zapisywał on S-owi swój ogromny majątek na wypadek, gdyby dzieci jego nie nauczyły się języka polskiego i nie wróciły do polskości. S. z góry zrzekł się praw do spadku, poprzestając na złożeniu przez rodzinę zmarłego 30 tys. marek w Banku Krajowym Galicyjskim, jako depozytu, który przeszedłby na własność jednej z polskich instytucji oświatowych w razie niespełnienia owego warunku (w r. 1932 sumę tę, zdewaluowaną do 3 715 zł., otrzymał Uniwersytet Ludowy w Odolanowie).
Obowiązki społeczne i publicystyczne pochłaniały S-owi wiele czasu i wysiłku (zwłaszcza, że nie korzystał z usług sekretarza) i odciągały go od pracy literackiej. Jej wydajność i poziom po napisaniu Krzyżaków opadała. W powieści Na polu chwały („Biesiada Liter.” 1903–5; wyd. osobne W. 1906), mającej być pierwszym ogniwem nowej trylogii, wyraźne było osłabienie wyobraźni fabularnej i postaciotwórczej, powtarzanie pomysłów wziętych z poprzednich utworów; zapewne dlatego autor, doprowadziwszy swych bohaterów do wymarszu na wyprawę wiedeńską, poniechał pisania tego cyklu. Porażką S-a okazała się też powieść współczesna Wiry („Głos Warsz.” i pięć innych dzienników 1909–10; wyd. osobne W. 1910). Rozrachunek ideowy z ruchem rewolucyjnym przeprowadzony tu został częściowo deklaratywnie (dyskusje między postaciami powieściowymi), częściowo z pomocą jaskrawych uproszczeń motywacyjnych w warstwie fabularnej (resentymenty na tle erotycznym). Dystansował się jednak S. także wobec ugodowców (w kostiumach antycznych i ośmieszył ich już przedtem w opowiadaniu Wesele, w księdze zbiorowej „Adamowi Krechowieckiemu”, Lw. 1908). Toteż powieść wywołała wiele ostrych sądów krytycznych, nie tylko ze strony publicystów lewicowych i demokratycznych, ale także ugodowych.
W nowym przypływie inwencji pisarskiej powstała natomiast książka W pustyni i w puszczy („Kur. Warsz.” i cztery inne dzienniki, 1910–11; wyd. osobne W. 1911), pisana m.in. z myślą o trzynastoletniej wówczas ulubienicy S-a Wandzie Ulanowskiej (przybranej córce B. Ulanowskiego) jako pierwszej czytelniczce. Ta powieść przygodowo-podróżnicza o dużych walorach wychowawczych zyskała sobie ogromną poczytność wśród kilku pokoleń młodzieży.
Z współczesnymi dążeniami do zbrojnej walki o niepodległość współbrzmiała powieść Legiony („Tyg. Ilustr.” i trzy pisma codzienne, 1913–14); z oportunizmem lub defetyzmem starszego pokolenia skontrastował tu autor czynny patriotyzm młodych bohaterów, walczących pod sztandarami Jana Henryka Dąbrowskiego. Pracę nad tym utworem przerwał wybuch wojny światowej. Zastał on S-a w Oblęgorku. Dn. 18 VIII 1914 przybył tutaj patrol ułański oddziałów Józefa Piłsudskiego, które wkroczyły do Królestwa. Z S-em rozmawiał wówczas Bolesław Wieniawa-Długoszowski; relacje o celu i przebiegu tej wizyty są rozbieżne. Kilka dni później zjawił się w Oblęgorku Michał Sokolnicki, mianowany przez Piłsudskiego komisarzem cywilnym Kielc i odbył z S-em długą rozmowę; gospodarz przyjął go serdecznie, ale w opiniach politycznych był bardzo wstrzemięźliwy. W ostatniej dekadzie sierpnia t.r. S. wyjechał do Krakowa, a stąd do Wiednia. Wbrew zakazowi stosowanemu wówczas do poddanych rosyjskich, S-owi udało się (dzięki interwencji radcy w Prezydium Rady Ministrów Alfreda Wysockiego) otrzymać zezwolenie na wyjazd do neutralnej Szwajcarii (3 X t.r.). W tym czasie S. podjął na nowo pisanie pamiętnika (rozpoczętego już w r. 1890, później porzuconego; rękopisu nie odnaleziono).
Osiadłszy w Vevey pod Lozanną, S. stanął tu jako prezes na czele Comité Général de Suisse pour les Victimes de la Guerre en Pologne, założonego 9 I 1915 z inicjatywy Erazma Piltza; wiceprzewodniczącym był Paderewski, przewodniczącym Rady Wykonawczej – Osuchowski. S. zredagował Appel aux peuples civilisés o pomoc materialną dla ludności polskiej i wespół z Osuchowskim z dużym nakładem czasu i sił kierował pracami Komitetu, prowadził rozległą korespondencję, łagodził zadrażnienia między współpracownikami. W znacznej mierze dzięki nazwiskom S-a i działającego w USA Paderewskiego akcja składkowa przyniosła pomyślne rezultaty: do końca września 1916 zebrano ok. 20 mln koron austriackich (4 mln dolarów). Pomoc tę przekazywano do kraju za pośrednictwem organizacji charytatywnych Krakowa, Warszawy i Poznania. S. chlubił się tymi osiągnięciami, ale jednocześnie (np. w rozmowie z poznanym tu we wrześniu 1915 R. Rollandem) narzekał na przeciążenie obowiązkami prezesa Komitetu; zdawał sobie przy tym sprawę, że zdrowie jego – jak pisał do Chrzanowskiego 24 XI t.r. – jest «poważnie zagrożone» na skutek choroby sercowej.
Już po przyjeździe do Szwajcarii (24 XI 1914) Cesarska Akademia Nauk w Piotrogrodzie nadała S-owi tytuł członka zwycz., a 11 I 1915 – członka honorowego, co było zapewne gestem politycznym w stronę Polaków. Na swe siedemdziesięciolecie w r. 1916 otrzymał S. «potop listów» i depesz z całego świata, o rocznicy tej wiele także pisała polska prasa. AU przyznała mu wówczas nagrodę im. Erazma Jerzmanowskiego. Ze względu na działalność w Komitecie S. konsekwentnie wystrzegał się w czasie wojny publicznych deklaracji politycznych. Uważał zresztą, że ze względu na niepewny jej wynik należy zajmować stanowisko wyczekujące, choć widział w Niemcach wroga najgroźniejszego. Nawet w rozmowach prywatnych (np. z Wincentym Witosem i Włodzimierzem Tetmajerem z końcem lutego 1915) był bardzo powściągliwy. Przyjął godność członka honorowego stowarzyszenia La Pologne et la Guerre, założonego w Lozannie przez Jana Kucharzewskiego, bo oficjalnie zajmowało ono stanowisko neutralne. W poufnym liście do działacza polonijnego w USA Stanisława Osady z 12 II 1915 ocenił orientację aktywistyczną jako zgubną, a Legiony nazwał «politycznym szaleństwem», choć zaznaczał swą sympatię nie tylko dla ich żołnierzy, ale i przywódców. Na próżno Władysław Studnicki w liście otwartym z kwietnia 1915 próbował pozyskać jego poparcie dla idei legionowej. Nie udało się to także płk. Władysławowi Sikorskiemu, gdy w maju 1916 odwiedził S-a z okazji 70-lecia urodzin, wręczając mu honorową odznakę «Strzelca» – «Parasol».
Zmianę w stanowisku politycznym S-a wywołał dopiero manifest państw centralnych z 5 XI 1916. W liście do córki z 14 XI ocenił go jako fakt o przełomowym znaczeniu politycznym i zamierzał wypowiedzieć się publicznie w tej sprawie. Toteż gdy tegoż dnia zjawili się u niego Maurycy Zamoyski i Andrzej Plater-Zyberk z prośbą, by dołączył się do tzw. protestu lozańskiego ententofilskich działaczy (z Dmowskim na czele), atakującego akt 5 listopada – S. po burzliwej wymianie zdań zdecydowanie odmówił. Nazajutrz, 15 XI, zmarł w Hôtel du Lac w Vevey; przyczyną śmierci była skleroza naczyń wieńcowych. Pogrzeb odbył się 22 XI w Vevey, przy udziale władz szwajcarskich i przedstawicieli dyplomatycznych zarówno państw centranych, jak i koalicji. Król angielski Jerzy V przysłał wieniec, papież Benedykt XV – uroczysty adres. Przemówienie żałobne wygłosił ks. Jan Gralewski. W kraju i za granicą odbywały się nabożeństwa i akademie żałobne (w Chicago przemawiał wówczas Paderewski). O zmarłym wiele pisała prasa. M.in. pojawiły się wiersze Jana Kasprowicza, Artura Oppmana, Kornela Makuszyńskiego, Tadeusza Nalepińskiego, Juliana Ejsmonda i okolicznościowe artykuły Reymonta, K. Tetmajera oraz Tadeusza Micińskiego (w prasie rosyjskiej). Stefan Żeromski wygłosił przemówienie na akademii w Zakopanem (27 XII), stwierdzając pierwszeństwo S-a, jako «mistrza sztuki pisania, samego kunsztu wypowiedzenia się po polsku na piśmie».
W r. 1924 z inicjatywy prezesa warszawskiej Kasy Literackiej Stanisława Libickiego postanowiono prochy S-a sprowadzić do kraju. Na czele Komitetu Głównego w tym celu powołanego stanął marszałek Senatu Wojciech Trąmpczyński. Dn. 25 X trumna opuściła Vevey. W wielu miastach, przez które przejeżdżała, zorganizowano uroczystości ku czci S-a. Dn. 26 X wielotysięczny pochód towarzyszył przewiezieniu trumny przez ulice Warszawy; na dworcu przemawiał Trąmpczyński, pod pomnikiem Mickiewicza – prezydent RP Stanisław Wojciechowski, na akademii w Ratuszu – m.in. Jan Michał Rozwadowski, Zdzisław Dębicki i Ignacy Chrzanowski. Następnego dnia trumna została złożona w podziemiach katedry św. Jana; mowę wygłosił ks. Antoni Szlagowski. Okolicznościowe akademie odbyły się we wszystkich większych miastach Polski. Wiersze opublikowali wówczas m.in. Antoni Lange, Edward Słoński i Antoni Bogusławski.
Począwszy od lat międzywojennych poczytność dzieł S-a na Zachodzie obniżyła się; pewną popularność zachowało tylko Quo vadis, które kilkakrotnie także sfilmowano. Po drugiej wojnie światowej wydawano wielokrotnie i w dużych nakładach utwory S-a tylko w krajach tzw. realnego socjalizmu.
Inaczej potoczyły się dzieje pośmiertne S-a w Polsce. Po r. 1918 dzieła jego były nadal często wznawiane i masowo czytane, stał się nadto klasykiem, reprezentowanym obficie na wszystkich poziomach nauczania języka polskiego w szkole. Jego widzenie historii polskiej kształtowało w znacznym stopniu świadomość potoczną; z rzadka tylko prawdziwość tej wizji kwestionowano (Olgierd Górka). Imieniem S-a nazwano ulice i szkoły w wielu miastach, wzniesiono pomniki pisarza w Zbarażu (1923), Kamiennej Górze koło Gdyni (1924), Bydgoszczy (1927, wg projektu Konstantego Laszczki, zniszczony w czasie wojny) i Gdyni (1939), a w Woli Okrzejskiej usypano mu kopiec (1938). Wydano znaczki pocztowe z jego podobizną. Nakręcono kilka filmów wg jego utworów („Na jasnym brzegu”, reż. Edward Puchalski, 1921, „Bartek Zwycięzca” reż. tenże 1923, „Janko Muzykant”, reż. Ryszard Ordyński, 1930). Pisano o S-u dużo, lecz były to na ogół prace popularyzatorskie lub przyczynkarskie. W r. 1922 Chrzanowski ogłosił jego Pisma zapomniane i niewydane; ukazała się też w l. 1929–39 nowa, znacznie pełniejsza, edycja zbiorowa Pism S-a.
Po wojnie, ze względu na antyniemiecką wymowę, Krzyżaków wydano jako pierwszą powieść już w sierpniu 1945. Początkowe restrykcje wobec Ogniem i mieczem i Quo vadis z czasem ustąpiły i S. stał się autorem publikowanym w masowych nakładach (do r. 1994 Krzyżacy – 3 580 tys. egzemplarzy, Potop – 3 319 tys. egzemplarzy, Ogniem i mieczem – 2 607 tys. egzemplarzy). W l. 1948–55 ukazało się niemal zupełne wydanie jego Dzieł pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego. Ogromnym powodzeniem cieszyły się adaptacje filmowe jego powieści (przede wszystkim: „Krzyżacy”, reż. Aleksander Ford, 1960; „Pan Wołodyjowski” reż. Jerzy Hoffman, 1969; „Potop”, reż. tenże, 1974, „W pustyni i w puszczy”, reż. Władysław Siesicki, 1973) i telewizyjne („Przygody Pana Michała”, reż. Paweł Komorowski, 1969). Wzniesiono S-owi nowe pomniki w Słupsku, Szczytnie (1966 wg projektu Jacka Pugeta), Bydgoszczy (1968, wg projektu Stanisława Horno-Popławskiego), Płońsku, Zielonej Górze i tablice pamiątkowe (także za granicą, m.in. w Villa Borghese w Rzymie, 1971). Powstały muzea S-a w Oblęgorku (1958), Woli Okrzejskiej (1966) i Poznaniu (1978, z prywatnej kolekcji Ignacego Mosia). Ponad 70 szkół nosi imię S-a. Rok 1966 był uroczyście obchodzony jako «Sienkiewiczowski», w r. 1986 utworzone zostało Tow. im. Henryka Sienkiewicza z siedzibą w Lublinie. Powieściowe biografie S-a napisali Eugeniusz Szermentowski („Pan Henryk”, Londyn 1959; cz. 1 pt. „Powieść niedługo napiszę prześliczną”, W. 1959) i Stefan Majchrowski („Pan Sienkiewicz”, W. 1961).
O S-u powstało bardzo obfite piśmiennictwo naukowe; największe zasługi położył tu Julian Krzyżanowski. Krytyczno- i historycznoliterackie oceny jego twórczości podlegały nadal różnym fluktuacjom. Powojenne zarzuty ideologiczne formułowane z pozycji marksistowskich (Andrzej Stawar) z biegiem czasu stawały się coraz bardziej oględne. Wśród wielu wyrobionych czytelników akceptację znajdowały natomiast określenia Witolda Gombrowicza: «pierwszorzędny pisarz drugorzędny», «geniusz łatwej urody». W dziejach kultury polskiej jest to jednak najwybitniejszy powieściopisarz historyczny i nie kwestionowany mistrz prozy, autor dzieł najpowszechniej czytanych i nadal silnie oddziaływających na świadomość społeczną, wreszcie – pisarz polski w świecie najbardziej znany.
Tylko z pierwszego małżeństwa (z Marią z Szetkiewiczów) pozostawił S. syna Henryka Józefa i córkę Jadwigę (zob. Sienkiewicz-Korniłowiczowa Jadwiga).
Syn S-a Henryk Józef (1882–1959), z wykształcenia inżynier-architekt, od r. 1910 pracował przy odbudowie Wawelu, w Polsce Odrodzonej był urzędnikiem w Min. Spraw Zagranicznych, po czym osiadł w Oblęgorku. Żona jego Zuzanna z Cieleckich była inicjatorką utworzenia muzeum w Oblęgorku, a potem jego kustoszem.
Portrety S-a m. in. przez: S. Witkiewicza (olej. 1878, rys. 1887), J. Buchbindera (rys. 1884), K. Pochwalskiego (olej. 1887, 1890), S. Lentza (karykatura 1889), L. Wyczółkowskiego (pastel 1899), K. Mordasewicza (rys. 1900), L. Kowalskiego (pastel 1912), L. Kaufmanna (dwa pastele 1916), O. Boznańskiej (olej. 1913); Rzeźby: P. Welońskiego (1897), S. R. Lewandowskiego (1899), J. Nalborczyka (1899), F. K. Blacka (1916); Płaskorzeźba C. Makowskiego (1896); Medale: S. R. Lewandowskiego (1900) i W. Trojanowskiego (1901); reprod. i proweniencja – w Dziełach pod red. J. Krzyżanowskiego i in. publikacjach tegoż autora, por. też: Kowalski M., Portret Henryka Sienkiewicza w medalierstwie, rzeźbie, numizmatyce i filatelistyce, „Roczn. Międzyrzecki” T. 18: 1986 s. 114–88, Kandzior J., Henryk Sienkiewicz na fotografii, P. 1984; – Estreicher; Korbut; Bibliografia pism ulotnych rewolucji 1905–1907 w Królestwie Polskim, W. 1963; Czachowska, Literatura pol. Bibliogr., II; Krzyżanowski J., Kiernicki E., Steczkowicz R., Zestawienie autografów Henryka Sienkiewicza, „Pam. Liter.” 1956 z. 4; Pol. bibliogr. Liter. za l. 1944/45–1986; Polska literatura piękna w wydawnictwach rosyjskich i radzieckich. Bibliografia, Wr. 1995 IV; Sienkiewicz Henryk, Dzieła, Pod red. J. Krzyżanowskiego, t. LVIII: Bibliografia. Dzieła Sienkiewicza, W. 1955, t. LIX: Bibliografia. Dzieła Sienkiewicza w przekładach, W. 1955, t. LX: Piśmiennictwo o Henryku Sienkiewiczu. Materiały bibliograficzne, W. 1955; Literatura pol. Enc., I–II; Biogramy uczonych pol., Cz. I z. 3.
Z ogromnego piśmiennictwa krytycznoliterackiego i naukowego wymienia się tu tylko najważniejsze i najbardziej znamienne opracowania syntetyczne lub ściśle biograficzne, także popularne, jeśli zawierają nie uwzględnione gdzie indziej informacje: Barycz H., Henryk Sienkiewicz w środowisku intelektualistów krakowskich, w: Na przełomie stuleci, Wr. 1977; Brzozowski S., Eseje i studia o literaturze, Wr. 1990; Bujnicki T., Pierwszy okres twórczości Henryka Sienkiewicza, Kr. 1968; tenże, Sienkiewicz i historia, W. 1981; tenże, Sienkiewicza „Powieść z lat dawnych”, Kr. 1996; tenże, „Trylogia” Sienkiewicza na tle tradycji powieści historycznej, Kr. 1973; Chmielowski P., Pisma krytycznoliterackie, W. 1961 I; Czempiński J., „Na Ojczyzny łono…”. Opis przewiezienia zwłok […] Henryka Sienkiewicza z Vevey, W. 1927; Falkowski Z., Przede wszystkim Sienkiewicz, W. 1959; Gardner M., The Patriot Novelist of Poland, Henryk Sienkiewicz, London 1926; Giergielewicz M., Henryk Sienkiewicz, New York 1968; Górski I., O Sienkiewiczu i Wiesiołowskim, W. 1968; Groten-Sonecka E., Sienkiewicz jeszcze nieznany, w: Księga pamiątkowa ku uczczeniu czterdziestolecia pracy naukowej Prof. dra Juliusza Kleinera, Ł. 1949; Henryk Sienkiewicz. Obraz twórczości, [Oprac.] K. Czachowski, W. 1931; Henryk Sienkiewicz. Twórczość i recepcja światowa, Pod red. K. Wyki i A. Piorunowej, Kr. 1968; Henryk Sienkiewicz i jego twórczość, Pod red. Z. Przybyły, Częstochowa 1996; Historia filmu polskiego, W. 1966 I; Janicki S., Polskie filmy fabularne 1902–1988, W. 1990; Jankowski E., Z dziejów znajomości Orzeszkowej z Sienkiewiczem, „Pam. Liter.” 1956 z. 4 (toż w: tenże, Z różnych sfer, W. 1994); Kersten A., Sienkiewicz, „Potop”, historia, W. 1966; Klominek A., Ogniem i mieczem w pustyni i w puszczy, Wr. 1991; Kolińska K., Sienkiewicz i piękna Wielkopolanka, W. 1973; Kołodziej D., Henryk Sienkiewicz wobec rewolucji 1905–1907, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, Sectio F, T. 31: 1976 s. 181–97; Korniłowiczówna M., Szlakiem Henryka Sienkiewicza, W. 1984; Kosko M., Un „Best-seller” 1900 Quo vadis, Paris 1960; Kozłowski Boleścic S., Henryk Sienkiewicz i ród jego, W. 1917; Krzyżanowski J., Henryka Sienkiewicza żywot i sprawy, W. 1966 (ikonogr.); tenże, Kalendarz życia i twórczości Henryka Sienkiewicza, W. 1966 (ikonogr.); tenże, Pokłosie Sienkiewiczowskie, W. 1973; tenże, Twórczość Henryka Sienkiewicza, W. 1970 (ikonogr.); Kulczycka-Saloni J., Henryk Sienkiewicz, Wyd. 2, W. 1966; Lam S., Henryk Sienkiewicz, P. [1924]; Lednicki W., Henryk Sienkiewicz, ‘sGravenhage 1960; Ludorowski L., O postawie epickiej w „Trylogii” Sienkiewicza, W. 1970; tenże, Sztuka opowiadania w „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza, W. 1977; Maciejewski J., „Wielkopolskie” opowiadania Henryka Sienkiewicza, P. 1957; Majchrowski S., Sienkiewicz, W. 1974 (ikonogr.); Matuszewski I., O twórczości i twórcach, W. 1965; Mazan B., „Impresjonizm” Trylogii Henryka Sienkiewicza, Ł. 1993; Najder Z., O „Listach z podróży” do Ameryki Henryka Sienkiewicza, „Pam. Liter.” 1955 z. 1; tenże, O „Listach z Afryki” Henryka Sienkiewicza, tamże 1956 z. 4; Nałkowski W., Sienkiewicziana, Kr. 1904; Nofer A., Henryk Sienkiewicz, Wyd. 5, W. 1971, Obraz liter. pol. XIX i XX w., S. IV, II 1966 (J. Krzyżanowski, bibliogr., ikonogr.); Papée S., Henryk Sienkiewicz jako humorysta, Wyd. 2, L. 1939; tenże, Sienkiewicz wielki czy mały?, Kr. 1948; Piasecki Z., Sienkiewicz i Stanisław Witkiewicz: z dziejów przyjaźni, Zesz. Nauk. Uniw. Opolskiego, Filologia Polska, z. 35, 1995 s. 71–85; Płygawko D., Sienkiewicz w Szwajcarii, P. 1986; taż, „Prusy i Polska”. Ankieta Henryka Sienkiewicza (1907–1900), P 1994; Sandler S., Wokół „Trylogii”, Wr. 1952; Sienkiewicz. Odczyty, W. 1960; Sienkiewicz dzisiaj, [Oprac.] T. Jodełka-Burzecki, W. 1968; Sienkiewicz żywy, Pod red. W. Günthera, Londyn 1967; Stawar A., Pisarstwo Henryka Sienkiewicza, W. 1960; Szczublewski J., Żywot Sienkiewicza, W. 1989; Szonert E., Spotkanie z Sienkiewiczem, W. 1987; Szweykowski Z., „Trylogia” Sienkiewicza, Wyd. 2, P. 1973; Szymańska K. Z., Muzea literackie w Polsce, Częstochowa 1994; Świętochowski A., Wybór pism krytycznoliterackich, W. 1973; Tarnowski S., Henryk Sienkiewicz, Kr. 1897; „Trylogia” Henryka Sienkiewicza. Studia – szkice – polemiki, [Oprac.] T. Jodełka, W. 1962; „Trylogia” – Sobieski – Wiktoria wiedeńska, Pod red. L. Ludorowskiego, L. 1985; Wachowicz B., Marie jego życia, Wyd. 5, W. 1996; Wiącek T., Gniazdo miłe duszy. Opowieść o Henryku Sienkiewiczu w Oblęgorku, Kielce 1995; Wojciechowski K., Henryk Sienkiewicz, Wyd. 2, L. 1925; Wyka K., Sprawa Sienkiewicza, „Twórczość” 1946 z. 6; Żabski T., Poglądy estetyczno-literackie Henryka Sienkiewicza, Wr. 1979; – Chłędowski K., Pamiętniki, Wr. 1951; Curtin J., Wspomnienie o Sienkiewiczu, „Prosto z mostu” 1938 nr 31–2; Gombrowicz W., Dziennik (1953–1956), Paryż 1957 s. 327–37; Grzymała-Siedlecki A., Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim, Kr. 1961; Hoesick F., Sienkiewicz i Wyspiański, W. 1918; Korniłowiczówna M., Onegdaj. Opowiadania o Henryku Sienkiewiczu i ludziach mu bliskich, W. 1934; Laskowski K., Henryk Sienkiewicz jako myśliwy, W. 1901; [Mayzel B.] Leyzam B., Fragment z młodocianych wspomnień o Henryku Sienkiewiczu, W. 1924; Mikoś J. M., W pogoni za Sienkiewiczem. Z odnalezionych dzienników Almy Curtin, W. 1994; Modrzejewska H., Wspomnienia i wrażenia, Kr. 1957; Sienkiewicz H., Korespondencja, W. 1951 I–II, w: Dzieła, Pod red. J. Krzyżanowskiego, LV–LVI; tenże, Listy, [Oprac.] J.Krzyżanowski i M. Bokszczanin, W. 1977 I cz. 1–2, 1996 II cz. 1–3; tenże, Listy do drugiej żony, Marii z Wołodkowiczów „Przegl. Human.” 1969 z. 3; tenże, Listy do redakcji i współpracowników „Niwy” oraz „Słowa” z lat 1878–1900, „Ze skarbca kultury” 1956 z. 1(9); tenże, Listy do siostry Heleny z lat 1866–1907, tamże 1971 z. 22; tenże, Listy do syna Henryka Józefa, tamże 1972 z. 23; tenże, Listy do teściowej Wandy Szetkiewiczowej, tamże 1973–4 z. 24–5; Sienkiewiczowa Z., Wspomnienia osobiste i z relacji rodzinnych o Henryku Józefie Sienkiewiczu, synu wielkiego pisarza, tamże 1972 z. 23; Sokolnicki M., Rok czternasty, Londyn 1961; Szkoła Główna Sienkiewiczowi, W. 1917; Świętochowski A., Wspomnienia, Wr. 1966; Waydel-Dmochowska J., Dawna Warszawa, W. 1958; Wieniawa-Długoszowski B.,Wymarsz i inne wspomnienia, Kr. 1992; Zaleski A., Towarzystwo warszawskie. Listy do przyjaciół przez Baronową X.Y.Z., W. 1971; – „Dzien. Pol.” 1891 nr 10; „Gaz. Narod.” 1891 nr 9 s. 2; – B. Ossol.: sygn. 13348 II (listy do S-a); – Sienkiewicz H., Listy, III–VI (mszp. udostępniony przez Marię Bokszczanin); – Informacje Marii Bokszczanin i Marii Kotowskiej-Kachel.
Henryk Markiewicz
Powyższy tekst różni się w pewnych szczegółach od biogramu opublikowanego pierwotnie w Polskim Słowniku Biograficznym. Jest to wersja zaktualizowana, uwzględniająca opublikowane w późniejszych tomach PSB poprawki i uzupełnienia.